Mam wrażenie, że żaden ogrodnik.

Przecież przyroda nie zrobiła sobie wolnego tylko dla tego, że jeden gatunek uważający się za wyjątkowy, zachorował z powodu ataku drugiego gatunku. Notabene, ten drugi jest tak prymitywny, że trudno nawet stwierdzić czy żyje!

Spoglądając przez okno każdy widzi coroczny wybuch zieleni. Jak co roku postaramy się to troszkę okiełznać- no cóż, nasza ludzka przypadłość, panowanie nad wszystkim- i troszkę wykorzystać dane nam przez Naturę możliwości.

Ja w tym roku mam niespodziewaną ekipę do pomocy. Cała rodzina, z konieczności troszkę, bierze udział w zabawach ogrodowych.

Zaczęliśmy od wysiewu nasion. Nie włóczyłem się po Casto czy Leroy, po prostu przejrzałem stare zasoby i znalazłem ze trzydzieści torebeczek- w większości fabrycznie zamkniętych jeszcze. Różnych. Były piekielne papryki Scorpion, dużo greckiej szałwi, jakieś pomidorki, kwiatki, naprawdę cudeńka, nawet kapary!! Kiedy i po co ja tego nakupiłem? Przecież normalnie w sezonie nie mam czasu na zabawy z rozsadą!

Jasne, że z upływem czasu nasiona tracą zdolność kiełkowania, wschody są słabsze, czasami żadne. Cóż, sytuacja taka, że muszę zaryzykować. Największe nadzieje pokładam w sałacie. Miałęm fajne otoczkowane nasionka. Takie mini cukiereczki. Otoczka to fajna rzecz. Trzyma wilgotność, chroni przed chorobami powschodowymi i dodaje kopa na start małej roślince.

Wysiewać można na kilka sposobów:

Od razu do gruntu. oczywiście jak się go posiada, haha.Wystarczy czasami nawet skrzynka balkonowa. Trzeba tylko pamiętać, że większość siewek jest wrażliwa na przymrozki, więc do gruntu siejemy albo gatunki wytrzymałe- bób, koperek, pietruszkę, rzodkiewkę. Jeśli mieszkamy na trzecim piętrze w bloku z balkonem, to od końca marca za bardzo przymrozkami się nie przejmujemy. Zazwyczaj najzimniej przy gruncie!! Najwyżej przykryjmy wschody gazetą lub agrowłókniną. NAjlepiej na początek taką skrzynkę umieścić w domu, ciepło i kontrolowane podlewanie spowoduje szybsze wschody, potem powinniśmy zahartować młode roślinki zanim je wyniesiemy na stałe na dwór. Można też zostawić wszystko w rękach Natury i postawić od razu na oknie/balkonie. Będzie dłużej. Nie może natomiast taka skrzyneczka za długo w domu przebywać, bo to nie są warunki dla roślin. Zazwyczaj za mało światła- tak, tak nawet na parapecie okiennym- za ciepło!!! no i brak różnicy temperatur pomiędzy dniem, a nocą. Skrzynka musi mieć odpływ, czyli takie dziurki w dnie. Bez tego tylko pałka wodna sobie poradzi. Zazwyczaj siejemy w rządku, lekko przysypujemy i czekamy. Jak wzejdzie sznureczek zielonych maleństw możemy je „przerwać” czyli wyrwać nadmiar roślinek, tak, żeby pozostawione miały przestrzeń do życia i wzrostu. Jak tego nie zrobimy, rośliny będą słabsze. Przerywanie jest fajne, można sobie podjeść! Koperek czy rzodkiewka smakują wybornie z własnej uprawy. AAA!! Tutaj dygresyjka: zjadajcie świeże listki rzodkiewki, są pyszne.

Do doniczek i doniczuszek, papierowych tutek i innych pojemniczków. Zazwyczaj roślinki o droższych nasionkach. Po prostu nic po drodze nie marnujemy. Ja zazwyczaj sieję po dwa-trzy nasionka na raz. Z uwagi na starsze nasionka w tym roku, podwoiłem ilość. Wprawdzie mam zastraszającą ilość doniczek plastikowych, ale wysiew do nich zająłby powierzchnię sporego pokoju. Więc przypomniałem sobie papierowe tutki. Z gazety. Skręcanie 200 sztuk to świetny czas na przemyślenia i rozmowę z moją Córką. Ona w tym czasie napełniała je ziemią. Jakiś worek z ziemią do roślin doniczkowych się znalazł. Postanowiliśmy trochę skomplikować sobie życie i posiać różne gatunki obok siebie. Napełnione tutki umieściliśmy w kuwetach, na dno włożyłem kawałek tkaniny podsiąkowej. Mam przeczucie, że dzięki temu woda będzie lepiej docierała do wszystkich tutek. O tkaninie jeszcze opowiem!!! Jest wielozadaniowa!!! W każdym rządku posialiśmy co innego. Najmłodszy mój Synek- Joachim robi tabliczki z gatunkami. Trwa to trochę, ale na pewno się uda. Wracając do napełnionych tutek, w każdej malutki dołek i siup 2, 3 lub 4 nasionka. Zasypać i lekko ucisnąć ziemię. Pamiętajcie, że luźna ziemia słabo przewodzi wodę, a będziemy podlewać od dołu raczej, więc podsiąkanie będzie potrzebne! Potem na parapet okienny i ……. czekamy.